top of page

Wesołe przygody malutkich Aronek

Oto kilka przygód dobrych i odważnych Aronek.

Zapraszam wszystkich do lektury :)

Smutny Maciuś

 

Pewnego wyjątkowego dnia Aronki zebrały się wokół magicznej muszli w celu wybrania snu.

Muszla pokazała im kilka smutnych snów. Jednak najsmutniejszy sen pochodził od małego chłopca Maciusia. Chłopiec śnił o ciemnej krainie w której mija różne osoby. Chce przywitać się z chłopcem w jego wieku jednak ten nie widzi go i mija bokiem. Macha do dziewczynki z długimi czarnymi warkoczami ale i ona go nie widzi. Idzie dalej i widzi dzieci bawiące się w chowanego. Krzyczy "hej mogę do was dołączyć?" jednak dzieci ani go nie widzą, ani nie słyszą. Chłopiec siada na ziemi obok drzewa bez liści i płacze. Rybkom zrobiło się wyjątkowo smutno ponieważ w rzeczywistości Maciuś był małym miłym i nieśmiałym chłopcem, który musiał przeprowadzić się ze swoimi rodzicami w nowe miejsce, do nowego domu i nowej szkoły.

W szkole wszystkie dzieci już się dobrze znały i przyjaźniły ze sobą. Ponieważ Maciuś był nieśmiały wstydził się pierwszy zapoznać z dziećmi. W związku z tym Aronki postanowiły przeniknąć do snu chłopca. W tym celu zorganizowały dyskusje która z nich ma pomóc chłopcu. Nie mógł być to Miluś ponieważ chłopiec już był miły i dobry, mógł to być Brum Brum lub Pękuś. Zadecydowały, że Pękuś przeniknie do snu Maciusia i pokaże mu jak zrobić pyszne ciasteczka. Wymyśliły że jeśli chłopiec poczęstuje w klasie dzieci pysznościami te z pewnością same będą chciały go bliżej poznać.

Banieczka nadmuchała wielki pęcherz powietrza do którego wskoczył Pękuś. Bańka poszybowała wysoko wysoko nad magiczną muszlę i prysnęła. W momencie jej pryśnięcia Pękuś już był w śnie Maciusia.

Szybko odnalazł smutne drzewo bez liści a pod nim małego zrozpaczonego chłopca. Podpłynął do Maciusia i powiedział:

- Witaj Maciusiu nie płacz chcę ci pomóc- Maciuś zdziwiony popatrzył na rybkę odpowiedział

- ojej to ty mnie widzisz? Na to Pękuś

- nie tylko widzę i słyszę ale jestem tu aby ci pomóc. Słuchaj masz tu przepis na najpyszniejsze ciasteczka na świecie.  Jak się obudzisz upiecz je i zanieś do szkoły. Zobaczysz że dzięki nim zdobędziesz nowych przyjaciół i już nigdy nie będziesz sam.

- Dziekuje ci mała rybko zrobię jak mówisz. Maciuś chciał zapytać skąd Pekuś sie znalazł w jego śnie ale niestety kiedy tylko wziął od rybki przepis ten zniknął.

Pewnego ciepłego poranka Barwinka jako pierwsza obudziła się i wypłynęła przed swoją muszelkę. Widok który ją zastał wprawił ją w osłupienie. Wszystkie muszelki miały wyblakłe kolory, a magiczna muszla była prawie biała !!!!
 

Nie namyślając się długo Barwinka powróciła do swej muszli i zabrała z szafki pędzelek oraz farby.
Szybko podpłynęła do tęczowej muszli i zaczęła ją kolorować. Kiedy skończyła zauważyła, że muszla na nowo blaknie. Cała jej praca poszła na marne.

 

Za jakiś czas zaczęło budzić się całe Aronkowo. Wszystkie rybki były przerażone kiedy zauważyły że ich miasteczko traci barwy.
 

- Och nie, jeśli tęczowa muszla zupełnie wyblaknie nie będziemy mogli odwiedzać snów dzieci - powiedziała Banieczka.
 

- Banieczko postaram się aby do tego nie doszło, będę ją odmalowywała dopóki nie opanujemy tej sytuacji - odpowiedziała Barwinka.
 

Zrozpaczone Aronki zebrały się wokół magicznej muszli i zaczęły się naradzać co robić. Muszla zaczęła emitować różne sny, jednak żaden nie pokazywał przyczyny zaistniałej sytuacji. Aż w końcu ukazał się Aronkom dziwny sen, był jak czarna dziura. Nic nie przedstawiał za wyjątkiem czarnej plamy.
 

Ów dziwny sen pochodził od złego, bezmyśnego chłopca Krzysia.
Krzysia przepełniała  złość do całego świata. Nie tylko był dla wszystkich niemiły, ale też nie szanował środowiska. Rozrzucał śmieci w parku, karmił czipsami zwierzęta w zoo i wyrzucał platikowe butelki do morza. Nie wiadomo też dlaczego zdołał zebrać wokół siebie gromadkę innych chłopców, którzy starali się go naśladować.
Kiedy cała grupa chłopców zaczęła systematycznie zaśmiecać morze spowodowało to nieodwracalne szkody dla  jego mieszkańców. Między innymi dlatego Aronkowo zaczęło tracić kolory.



 

Bezmyślny Krzyś

Aronki przeszył dreszcz i ogarnął je straszny smutek.
 

- Jeśli całe Aronkowo wyblaknie to my również - zapłakał Miluś.
- Wówczas staniemy się przezroczyste i już nigdy nikogo nie odwiedzimy we śnie  - powiedziała Psotka.
- Nie martwcie się moi przyjaciele nie dopuszczę do tego - obiecała Barwinka.

 

Tak Barwinka pracowała bez chwili wytchnienia, a jej przyjaciele myśleli co zrobić żeby Krzyś się zmienił.
 

Wiadomo było że do snu Krzysia musi przeniknąć Miluś, jednak bały się czy zdoła w nim odnaleźć chłopca. Do tego celu był potrzebny specjalny muszelkowy wykrywacz, który w pobliżu dzieci świecił na zielono.
Niestety ostatni jaki miały się zepsuł. Tu do akcji wkracza najlepszy konstruktor w Aronkowie: Brum Brum.

 

- Postaram się naprawić wykrywacz i razem z Milusiem przenikniemy do snu Krzysia na moim najnowszym muszelkowym tandemie.
Obiecał Brum Brum.

 

Następnego dnia Miluś i Brum Brum byli gotowi do drogi.
Banieczka nadmuchała ogromną bańkę do której wskoczyli dwaj przyjaciele. Bańka poszybowała wysoko nad muszlę i prysnęła.
Rybki musiały długo jeździć zanim odnalazły złego Krzysia. Chłopiec ze złośliwym grymasem ciągnął małego kotka za ogon.

 

- Krzysiu co robisz? - zapytał Miluś
- Nie twoja sprawa  - odparł Krzyś nawet nie sprawdzając kto to powiedział.
- A właśnie że  moja !! - nie dał się zbyć Miluś. Dopiero wtedy chłopiec puścił kotka i odwrócił się sprawdzić kto do niego mówi. Kiedy zobaczył kolorowe Aronki z zaskoczenia otworzył buzię.

 

- Jestem Miluś Krzysiu i przybyłem do Ciebie ponieważ przez Twoje złe zachowanie mój świat i Twój umrze. Dotknij mojej płetwy Krzysiu.
 

Zaskoczony Krzyś zrobił jak prosił Miluś. Kiedy chwycił kolorową płetwę Milusia ujrzał jak  z kumplami wrzucają butelki i plastikowe korki do morza. Śmieci płyną unoszone przez fale daleko, daleko na drugi koniec świata. Nagle podlatuje ptak, wyławia śmieci i leci do swojego gniazda gdzie są pisklaki i karmi je. Inne morskie zwierzęta też myślą, że to jedzenie i łykają plastik. Ich przepełnione brzuszki wypełniają odpadki i zwierzęta nie mają miejsca na prawdziwe jedzenie. W końcu umierają z głodu i wycieńczenia.
 

Miluś puścił rękę chłopca.
 

- Widzisz Krzysiu, ty bezmyślnie śmiecisz, a cały morski świat umiera. Im wiecej zwierząt przedwcześnie ginie, tym coraz bardziej blakną nasze kolory. Jeśli nie przestaniesz wraz z kolegami zaśmiecać świata, najpierw zniknę ja i moi przyjaciele, a później Twój świat stanie się planetą nie do zamieszkania przez żywe istoty.
Krzyś najwyraźniej przejął się wizją umierających zwierząt. Zrobiło mu się głupio i zapytał:
- A jak to mogę naprawić?
- Wystarczy, że przestaniesz śmiecić i powiesz to innym dzieciom.

 

Po tych słowach Miluś wskoczył na pojazd Brum Bruma i Aronki zniknęły.
 

Kiedy wróciły do Aronkowa, kolory magicznej muszli przestały blaknąć.
 

- udało się wam! - krzyknęła Banieczka.
- Barwinko daj mi pędzel i idź odpocząć - zaproponowała Psotka.
- oj tak, przyda mi się dłuższy odpoczynek - odpowiedziała Barwinka. Wręczyła pędzel Psotce i odpłynęła.

 

Gdy rano Krzyś się obudził, był to zupełnie innych chłopiec. Przepełniała go radość i miłość do całego świata.
Wstał z łóżka, szybko założył kapcie i pobiegł na dół do kuchni, gdzie mama przygotowywała mu śniadanie do szkoły.

 

- Proszę Krzysiu, schowaj kanapki do plecaka - powiedziała mama
- Dziękuję mamo, robisz najpyszniejsze kanapki na świecie - odpowiedział Krzyś.

 

Mama otworzyła szeroko oczy z niedowierzaniem, że Krzyś jest taki miły.
Kiedy chłopiec spotkał się w szkole z kolegami powiedział im, że od dzisiaj muszą się zmienić. Po lekcjach poszli posprzątać wszystkie te śmieci które porozrzucali w lesie i na plaży.

 

Dzisiaj Krzyś jest ekologiem i walczy z ludźmi którzy zaśmiecają Ziemię.
Ty też pamiętaj żeby nie śmiecić i nie karmić zwierząt w zoo bo mogą później umrzeć.

Kiedy rano się obudził przepisu nigdzie nie było. Jednak nie musiało być ponieważ chłopiec miał setki przepisów na pyszne słodkości w głowie. Szybko wstał, umył się i popędził do kuchni krzycząc

- mamo mamo! mamy cukier i mąke?" Zdziwiona mama odparła

- oczywiście, znajdziesz wszystko w szufladzie pod kuchenką ale po co ci to?

- Zaraz zobaczysz -  odpowiedział Maciuś i wziął się za robienie ciastek. Kiedy już były gotowe poczęstował rodziców i zapytał

- Jak myślicie będą smakowały dzieciom w klasie?

- Są pyszne skąd wziąłeś przepis? Zapytał zdziwiony tata.

- Przyśnił mi się.

Maciuś zapakował starannie ciasteczka do wielkiego pudła kartonowego, zarzucił plecak na ramiona i pognał do szkoły.
Tuż po zakończeniu pierwszej lekcji Maciuś zebrał się na odwagę wstał i powiedział:

- Słuchajcie jestem tutaj nowy i chciałbym was bliżej poznać z tej okazji mam dla was słodki upominek.

Postawił pudło na pierwszej ławce mówiąc:

- Częstujcie się. Wszystkie dzieci chciały skosztować ciasteczek, a kiedy
już to zrobiły ich buzie rozpromieniał piękny szczery uśmiech. Każde z dzieci podziękowało Maciusiowi za ciasteczko i chciało go bliżej poznać.
W ten oto sposób Maciuś zyskał wielu przyjaciół. Już nigdy więcej nie był samotnym smutnym chłopcem. Od tej pory już zawsze był szczęśliwy i uśmiechnięty.
Kiedy dorósł stał się sławnym cukiernikiem, a jego ciasteczka sprzedaje się do dziś na całym świecie.
Teraz sami już wiecie jak silna jest magia malutkich Aronek.

Tytuł. Kliknij na mnie dwukrotnie.

Zdolna Zosia

Była sobie raz dziewczynka o imieniu Zosia, która kochała kolory. Cały świat widziała w kolorach tęczy. Była zawsze uśmiechnięta, pomagała innym kiedy tego potrzebowali. W jej towarzystwie świat stawał się radosny i kolorowy. Jednak, kiedy tylko chciała namalować te wspaniałe obrazy, które siedziały w jej głowie, nic jej z tego nie wychodziło. Bardzo jej zależało na tym, aby tworzyć piękne przedmioty, które mogłyby cieszyć innych.
 

Zapewne domyślacie się która z Aronek powinna odwiedzić sen Zosi? Oczywiście, Barwinka!
 

Niestety, kiedy Barwinka była już gotowa do drogi okazało się, że zgubiła pędzelek i farby.
 

- Och nie, bez swojego pędzelka nie będę mogła nauczyć Zosi jak można pięknie malować, a bez farb jak dobierać kolory. - Powiedziała zakłopotana Barwinka.
 

- Nie martw się, całe Aronkowo zaraz pomoże w poszukiwaniach - odpowiedział Miluś.
 

Wszystkie Aronki zaczęły przeszukiwać Aronkowo. Zaglądały pod każdy koralowiec i każdą muszelkę. Jednak nigdzie nie było ani pędzelka, ani farb.
 

W tem Psotce coś się przypomniało.
 

- Ojej Barwinko pamietasz jak ostatnio odmalowywałaś Aronkowo?
 

- Oj tak, to była wyczerpująca praca.
 

- No właśnie, pamiętasz jak już opanowaliśmy sytuację, to ja zabrałam ci pędzel i farby, żebyś mogła odpocząć.
 

- Faktycznie Psotko. Super to teraz daj mi je i wskakuje do bańki.
 

- Bardzo bym chciała, ale  zapomniałam gdzie je schowałam - smutno odparła Psotka.
 

- Hmm, to może ja przeniknę do snu Zosi i nauczę ją jak robić słodkie kolorowe pyszności? - wpadł na pomysł Pękuś.
 

- Nie Pękusiu, Zosia stanie się sławną artystką i dzięki swej twórczości sprawi, że tam gdzie na świecie jest smutno i szaro, zrobi się kolorowo i radośnie. Niestety, to zadanie jest wyłącznie dla Barwinki. - odpowiedziała Banieczka.
 

Po tych słowach Aronki ponownie zaczęły szukać pędzla i farb.
Po paru godzinach bezowocnych poszukiwań Aronki zadecydowały, że nie ma sensu dłużej szukać i rozpłynęły się do swoich kolorowych muszelek.

 

Psotka  przepełniona ogromnym poczuciem winy położyła się na swoim liściu i ze łazami w oczach powiedziała:
 

- Przez mój psikus Zosia nie zostanie artystką!
 

Nagle dostrzegła coś włochatego za swoją szafką. Otarła łzy i szybko podpłynęła sprawdzić co to jest.
 

-To pędzelek Barwinki ! - wykrzyknęła.
 

- Są też farby !!! - szybko opuściła swój domek i udała się w kierunku magicznej muszli głośno krzycząc:
 

- Banieczko, Barwinko jeszcze nic straconego!! Znalazłam pędzelek i farby !!
 

Uradowane Aronki ponownie zgromadziły się przy muszli.
 

- Całe szczęście Psotko, że odnalazły się rzeczy Barwinki. - powiedziała Banieczka i nadmuchała pęcherz powietrza do którego wskoczyła Barwinka.
Kiedy bańka prysnęła rybka znalazła się w niezwykłym, kolorowym śnie Zosi. Wszędzie były kwitnące drzewa i kwiaty, a nad tym wszystkim górowała tęcza pod którą siedziała uśmiechnięta Zosia.
Kiedy rybka podpłynęła do dziewczynki ta powiedziała:

 

- Dzieńdobry śliczna rybko. Skąd się wzięłaś w moim śnie? Nie przypominam sobie żebym Cię tu wcześniej widziała.
 

- Witaj Zosiu. Nie widziałaś mnie tu wcześniej. Przybywam do Ciebie aby nauczyć cię jak w normalnym świecie namalować rzeczy z twoich snów. Chodź ze mną to cię nauczę.
 

Zosia od razu chwyciła Barwinkę za kolorową płetwę i zaczęły domalowywać kolorowe ptaszki i motylki do snu dziewczynki.
 

- Świetnie Zosiu, teraz już będziesz umiała malować nie tylko we śnie.
 

- Dziekuję Ci rybko. - Odpowiedziała Zosia i Barwinka zniknęła.
 

Rano, kiedy Zosia się obudziła, chwyciła za kredki i blok rysunkowy. Namalowała dokładnie swój sen, a nawet Barwinkę. Od tej nocy wszyscy zachwycali się pracami Zosi.
 

Kiedy dziewczynka dorosła, zajęła się malowaniem ścian w szpitalach, domach dziecka i innych smutnych miejscach. Pieniążki ze sprzedaży swoich prac przekazywała dla potrzebujących na całym świecie.
 

W ten sposób szare miejsca stawały się kolorowe, a smutne twarze ludzi radosne.

Filip - Wielki konstruktor

Był sobie raz Filipek, który uwielbiał bawić się autami wyścigowymi. Ścigał się resorakami najpierw w przedszkolu, później w szkole. Kiedy stał się nastolatkiem pochłonęło go bez granic modelarstwo. Konstruował swoje małe zdalnie sterowane autka wyścigowe z których byłby dumny, gdyby nie fakt, że ciągle przegrywał z innymi chłopcami. W głowę zachodził czemu tak się dzieje i nigdy nie znajdował przyczyny. Ponieważ nie umiał rozwiązać tego problemu postanowił pomagać innym wygrywać wyścigi. Składał, malował i naprawiał autka kolegom dzięki czemu miał satysfakcję, że może komuś pomóc, że jest potrzebny.
 

Aronki jak zwykle zebrały się przy magicznej muszli, która wyemitowała sen Filipka. Chłopiec śnił, że stworzył śliczne czerwone autko, które wystawił do wyścigu. Autko mknęło po torze wyścigowym jako pierwsze. Jednak w ostatnim okrążeniu coś złego się wydarzyło. Autko straciło prędkość i zostało wyprzedzone przez rywali.
 

Aronkom zrobiło się smutno, kiedy zobaczyły zawiedzioną minę Filipa.
- Musimy mu jakoś pomóc - powiedziała Banieczka.
- Koniecznie trzeba obmyślić plan jak sprawić, aby Filip był szczęśliwy. - odpowiedział Miluś.
- Brum Brumie chłopiec tak jak ty kocha konstruować autka, może ty wymyślisz jak mu pomóc? - zapytał Pękuś.

 

Brum Brum chwilę pomyślał po czym opowiedział jaki ma plan.
- Chyba już się domyślam czemu jego autka przegrywają.
- Pojadę z tobą Brum Brumie i nauczę Filipa jak projektować najpiękniejsze auta na świecie! - wykrzyknęła Barwinka
- W takim razie szkoda czasu na dłuższe narady. Brum Brumie, Barwinko szykujcie się do drogi. - powiedziała Banieczka nadmuchując wielką bańkę do której wskoczyły Aronki na  muszelkowym pojeździe.

 

Rybki szybko odnalazły smutnego Filipka.
- Czemu się smucisz? - zapytał Brum Brum.
- Ach szkoda gadać rybko. Nie wiem czemu moje autka ciągle przegrywają. Co robię źle?
- Zaraz ci wszystko wytłumaczę i pokażę jak ten błąd naprawić - odpowiedział Brum Brum.
- A ja nauczę Cię jak projektować najładniejsze samochodziki, złap nas za płetwy - poprosiła Barwinka.

Kiedy Filip dotknął delikatnych rybek wszystko stało się jasne. Już wiedział jak skonstruować nie tylko najszybszy ale też najpiękniejszy model.
- Bardzo wam dziękuje małe rybki.
- Nie ma za co Filipku, jesteś niezwykle uczynnym i miłym chłopcem. Jestem pewny że swoje nowe umiejętności wykorzystasz w dobrym celu. - odpowiedział Brum Brum i Aronki zniknęły.

Kiedy Filip się obudził  wpadł w wir pracy i skonstruował przecudne autko, które nie przegrało ani jednego wyścigu.
 

Jak dorósł wszystkie koncerny samochodowe walczyły o to aby Filip dla nich pracował. Chłopiec był najlepszym konstruktorem na świecie. Oczywiście nigdy nie zapomniał o innych i ciężko pracował nad udoskonaleniem systemów bezpieczeństwa w samochodach, konstruował najszybsze karetki i wozy strażackie.
 

Kto wie,może wkrótce Filip skonstruuje latające auta z automatycznym pilotem?

ARONKOWO

bottom of page